Marschall’s Travel Plan – ale o co właściwie chodzi?
Pomysł na bloga zrodził się na początku roku, pewnej zimowej soboty, przy ognisku i grzańcu 🙂 Praktycznie nie podróżowaliśmy, szalał covid i generalnie nasze spojrzenie na wiele życiowych spraw się zmieniło. Postanowiliśmy, że najpóźniej zimą ruszamy z projektem, który będzie kolejną pozytywną zmianą.
Nazwa nie jest niczym skomplikowanym i tak też miało być. Nasze piękne nazwisko od zawsze było kojarzone z panem George’em Marshall’em (tym od Planu) – nie wiedzieć czemu, przecież to inna pisownia 😉 Jeszcze ewentualnie z Wyspami Marshall’a, które oczywiście też są pisane inaczej 😉 Tak, czy owak skojarzenie jest fajne, a już Plan, to w ogóle, bo ja uwielbiam planować 🙂
Nie chcąc być kolejnym, zwykłym, jednym z miliona innych blogów podróżniczych, chcemy przedstawić główne założenia, których zamierzamy się trzymać:
1.Amatorscy reporterzy
Nie znajdziecie u nas sztywnych poradników, przewodników, wysublimowanych zdjęć i tekstów od linijki. Za to ujrzycie życie w podróży, pokazane naszymi oczami. Chaotyczny filmik, fotka mówiąca więcej niż tysiące słów, czy tekst, który będzie naszymi emocjami. Tak, chcemy spróbować być Waszymi reporterami w świecie i pokazać go w naturalny sposób. Czasami wejść tam, gdzie nikt by nie poszedł, lokalne życie stawiać na równi z największymi atrakcjami tego świata.
2. Miejsca nieoczywiste
Naturalnym aspektem podróżowania jest docieranie do miejsc pięknych, znanych, popularnych. Nie bez przyczyny tak jest, wszak prawie zawsze również nas światowe cuda zachwycały. Chcemy jednak tworzyć nasze wojaże w taki sposób, żeby zaglądać również do rejonów mniej popularnych, takich gdzie trzeba się natrudzić żeby dotrzeć. Możecie się spodziewać ciekawych tras, zaskakujących połączeń. Mamy głowy pełne pomysłów i tylko od czasu i środków zależy, kiedy je zrealizujemy, docierając do wymarzonych….miejsc nieoczywistych.
Ciąg dalszy nastąpi.