USA - ZACHODNIE WYBRZEŻE,  W TRASIE

Legendarne – Las Vegas.

Viva Las Vegas!!

Ciężko wyobrazić sobie „roadtrip” po USA bez dwóch kluczowych słów: automat i tempomat. Po kraju przemieszcza się znakomicie; jazda jest płynna i niezwykle kulturalna. Jednak odległości i świetne autostrady sprawiają, że fajnie wykorzystać oba wspomniane urządzenia, obie nogi pozostawiając w pozycji spoczynku 😉 Drugą ciekawą sprawą, która mnie w sumie zaskoczyła jest to, że większość skrzyżowań bez świateł, jest na zasadzie „stop all way”! Czyli przepuszczamy wszystkich 😉 W praktyce wyglada to tak, że jedzie ten kto pierwszy się pojawi, a gdy auta są jednocześnie, to następuje wspomniane wcześniej kulturalne przepuszczanie się 😉 Działa to zadziwiająco dobrze, ale nie wyobrażam sobie tego w Polsce (już widzę te siarczyste awantury na co drugim skrzyżowaniu) 😂

Cosmopolitan Casino – może wejść każdy z ulicy, jak leci.

W drodze z Williams do Nevady zjeżdżamy jeszcze na godzinkę pożegnać Route 66, z fajnym postojem w Hackberry, gdzie mieści się kultowy sklep z pamiątkami. Później jeszcze szybka wizyta na Zaporze Hoovera, zerknąć na tę imponującą budowlę i już jesteśmy w mieście grzechu.

Paris Las Vegas Hotel & Casino

W tym momencie kierując się zasadą: „co się wydarzyło w Vegas, zostaje w Vegas”, powinienem przemilczeć resztę… ale nie będę taki i opowiem! 😉 Nie spodziewaliśmy się zbyt wiele po opiniach jakie panują, stąd tylko półdniowa wizyta. Życie jednak jak zwykle zaskoczyło i musimy stanowczo stwierdzić: nam w Las Vegas bardzo się podobało!! Jest dokładnie tak jak na filmach, tak jak sobie wyobrażaliśmy i jak być powinno! Kasyna są wszędzie; niektóre nowoczesne, inne z poprzednich epok 😂 Ludzi masa, ale w niczym to nie przeszkadza, bo każdy robi swoje i wszystko się kręci. Główna ulica, to Strip, która ciągnie się kilometrami, a przy niej mieszczą się największe i najbardziej znane hotele z kasynami i innymi atrakcjami (teatry, fontanny, cyrki, spa, centra handlowe itd). Bellagio, Venetian, Parisien, czy Mirage robią niesamowite wrażenie. My jednak (jak to my), wysiadamy z ubera i wchodzimy na jakaś spelunkę, gdzie naszą uwagę przykuwa promocja „piwo za 1 $”. Faktycznie, tak było! I tak oto dwie przecznice od najbardziej znanych kasyn świata, piliśmy sobie piwko za dolara, obserwując graczy z całego przekroju społecznego, którzy przyjechali zrelaksować się w tym zwariowanym mieście. Do tej pory zachodzimy w głowę o co chodziło z tym piwem, ale to chyba ma przyciągać ludzi, żeby właśnie tam siedzieli i przegrywali pieniądze 😉 Jednak nie z nami te numery! Posączyli, popatrzyli i poszli zwiedzać dalej 😂😉 Druga ulica, która sławi miasto, to Freemont, gdzie jest knajpa na knajpie (w każdej choćby mini kasyno!), a po zmroku jest to jedna wielka impreza. Wieczory kawalerskie, czy panieńskie, młode grupy Amerykanów, wszystko wygląda dokładnie tak jak się to oglądało w filmach i wcale nie jest kiczowato, czy zbyt imprezowo. Poza tym mieliśmy okazję pochodzić i pojeździć poza ścisłym Downtown i Las Vegas, to bardzo ładne miasto, a trzeba zauważyć, że leży na pustkowiu. Prawdę powiedziawszy nawet żałowaliśmy, że wyjeżdżamy, bo może ze szczęściem początkującego udałoby się coś wygrać… na częściowy zwrot kosztów podróży 😉😁😉

Paryżanka na obczyźnie 😂😉😂
Hotel Bellagio z fantastycznymi fontannami.
Poważna ruletka w Cosmopolitan.
Piwko za dolara i gry z lat 80-tych 😉
Neony w Vegas – rewelacja!
Tu się odbiera wygrane, albo kupuje czeki 😉
Jakie kasyno, takie gry 😉
Fajne hasło w motelu na uboczu Vegas.
Zapora Hoovera zbudowana w nieprzyjaznym środowisku prawie 100 lat temu.
Ołtarzyk na cześć Elvisa – Hackberry (Route 66)
Tak to kiedyś wyglądało. Hackberry.
Super były te auta z poprzedniej epoki…

Leave a Reply