PERU,  W TRASIE

Peru – Postscriptum 7: Lamy, alpaki i…szaszłyki.

Przemierzaliśmy Andy z nieskrywaną radością. W końcu oboje kochamy góry, a te drugie co do wielkości na świecie, mają do zaoferowania tak wiele. Surowy, skalisty widok, a w tle ośnieżone szczyty 6-tysięczników. Wulkany, laguny, kaniony. Przez ten cały, ogromny obszar, poprowadzono sieć szalonych dróg, na przyprawiających o zawrót głowy wysokościach. A przecież jeszcze non stop obcujemy z pozostałościami innych cywilizacji, w tym genialną siecią inkaskich szlaków, zachowanych po dziś dzień w nienaruszonym stanie. Przyznacie sami, że nigdzie na świecie nie ma takiego górskiego klimatu? Jakby tego było mało, warto się jeszcze pochylić nad czymś czego również nie znajdziemy nigdzie indziej.
Już pierwsze nasze kilometry po wyjeździe z Arequipy i nabraniu wysokości, sprawiły, że nosy przykleiliśmy do szyby, a aparaty były w gotowości. Na pierwszym płaskowyżu zauważyliśmy przydrożny znak ostrzegający przed wbiegającymi zwierzętami. I za chwilę faktycznie zobaczyliśmy całe stada wikunii; jednego ze zwierząt wielbłądowatych zamieszkujących te tereny. Wikunie są dzikie, żyją w stadach, na stokach Andów, powyżej 3,5 tyś m, ale nie przemieszczają się zbytnio. Są pod ochroną (całe szczęście), bo już o mały włos nie wyginęły, na początku XX w.
Kolejnym dzikim, gatunkiem stadnym jaki widzieliśmy, to gwanako (andyjskie). Są podobne do wikunii, ale troszkę mniejsze. Zwierzęta te są niezłymi aparatami 🙂 Potrafią przemieścić się do chilijskiej Patagonii (ponad 4 tyś km) i wrócić w to samo miejsce kolejnego roku! Przyznajcie – wariaty! 🙂 Kolejnymi zwierzętami, które na pewno kojarzycie (chociażby z zoo), a występują na dużych wysokościach, są lamy i alpaki. Jedne i drugie są już hodowlane i wypasane jak nasze owce 🙂 Alpaki są nieco mniejsze i przeurocze. Hoduje się je dla mięsa, mleka i oczywiście wełny. Od tysięcy lat, człowiek w tym surowym, wysokogórskim klimacie był związany z tymi zwierzętami i tak jest nadal. Nie miałem oporów przed spróbowaniem mięsa alpaki. W knajpce w Puno, zaserwowano mi grillowanego szaszłyka. Mięsko smakuje dobrze, coś pomiędzy dziczyzną, a jagnięciną. Na pewno absolutnie nie przypomina wieprzowiny, czy wołowiny. Podsumowując: alpaka, to jeden z symbolii Peru, a już na pewno wysokich Andów. Są one wszędzie: w MP, w przydrożnej knajpie, czy na szlaku. Pozują do zdjęć (za datek), a ich specyficzna, sympatyczna uroda sprawia, że ludzie lgną do nich bez opamiętania 🙂

„Alex, serio hodujesz świnki morskie?” – zapytaliśmy naszego przewodnika po Świętej Dolinie Inków, gdy jakoś tak zeszło na te tematy… – „Tak, mam ich ok, 160 sztuk”
„Yyyy…ale jak to, po co Ci aż tyle?” – „Jak to po co? Co Niedzielę jedną zjadam na uroczysty obiad” – odpowiedział Alex bardzo poważnym tonem i widać było, że jest to dla niego ważne…
Przed każdym wyjazdem przygotowujemy się solidnie, żeby na miejscu ogarniać wszystko sprawnie i czuć się komfortowo. Mignęło mi więc gdzieś, że jedną z potraw narodowych w Peru jest… świnka morska, zwana tutaj Cuy. Tak, jest to tak popularne jedzenie, jak kurczaki i jedna z podstaw diety miejscowej ludności. Odpowiem od razu, bo już widzę te wypieki na twarzy czytelników: Nie, nie spróbowaliśmy 🙂
Prawdę powiedziawszy sprawa jest nieco skomplikowana. W knajpach w których przyszło nam się stołować (a bywaliśmy w różnych standardach…), nie widzieliśmy tego w menu. W jednej był jakiś gulasz z Cuy, no ale gulasz jeść ze świnki morskiej? No bez sensu 🙂 🙂 Wydaje mi się (ale jest to tylko moje zdanie), przysmak ten, to bardziej prowincja i typowe, tanie bary dla miejscowych. Widzieliśmy takie ostatniego dnia, ale tylko z okna busa. W witrynie obracały się właśnie świnki, dokładnie tak, jak u nas kurczaczki na rożnie 😉 Podobno najbardziej wykwitnie Cuy smakuje prosto z pieca opalanego drewnem, z przypieczoną skórką. Przypomina, to wtedy doskonale przyrządzonego królika. Tak przynajmniej twierdzą miejscowi, a nam pozostało tylko wierzyć im na słowo, bo sami nie mieliśmy okazji (albo jej podświadomie nie szukaliśmy) żeby spróbować tego peruwiańskiego rarytasu 😉
A Wy? Powiedzcie nam szczerze: Chętniej spróbowalibyście mięska uroczej alpaki, czy może słodkiej świnki morskiej?!? Na odpowiedzi czekamy w komentarzach 🙂

Leave a Reply