Peru – Rozdział 1: Berlin
Ale jak to? Dlaczego przez Berlin…? Krótko odpowiadając: jak nie chcesz wydać „milionów”, (bo ich nie masz), to udajesz się tam, gdzie jest taniej. Ot, taki paradoks ?
Po nocce w autobusie i dotarciu do mieszkanka (dzięki Agata & Rodi!), lekko śnięci ruszamy „w miasto”. Mimo, że to dopiero początek wyprawy, czuć w powietrzu ten powiew przygody, lekką adrenalinkę. O ile Aga była już w Berlinie kilkukrotnie, to ja jestem pierwszy raz. W związku z tym zaplanowaliśmy 15-km rundkę po najciekawszych miejscówkach ? To co uderza od początku, to oczywiście – niemiecki porządek ? Miasto jest niezwykle spokojne, rzekłbym ciche. W porównaniu z taką choćby Warszawą, która przy centrum Berlina, wydaje się być dzika i szalona ?
Dla mnie, pasjonata historii, punkty obowiązkowe, to oczywiście: resztka muru berlińskiego i „checkpoint Charlie”, również związany z czasami zimnej wojny. Oba miejsca robią wrażenie, szczególnie pomnik ze zdjęciami ludzi (głównie młodych), którzy zginęli próbując pokonać mur…W tym miejscu napomknę tylko o delikatnej sprawie, jaką jest historia Niemiec po II Wojnie Światowej. Warto pamiętać, że tam też rozegrały się tysiące dramatów, ludzie ginęli, a kraj był podzielony. Kolejne pokolenia przepraszają również za szaleńca, który zrujnował świat. W promieniu 200 m, w samym centrum miasta, są pomniki prześladowanych: Żydów, Romów i…homoseksualistów. Serio, budzi to szacunek.
Brama brandenburska jest piękna, warto tam pobyć dłużej, bo po południu słońce robi fajne refleksy, co przyciąga tłumy „selfie-insta-twórców”, czyli również nas hahahaha ? Poza tym imponujące i jedyne w swoim rodzaju jest 5 muzeów zlokalizowanych tuż obok siebie; na wyspie, oraz potężny gmach parlamentu. Kończymy nasz spacer pod Katedrą – pięknymi zdjęciami po zmroku. Wieża telewizyjna, wraz z niedźwiedziem (symbole miasta), towarzyszą nam cały, długi, ale niezwykle sympatyczny dzień…Kolejna szybka nocka i śmigamy dalej, ale absolutnie nie narzekamy, bo takie życie sobie wybraliśmy i je uwielbiamy! Prost ??