ROUND THE AMERICAS,  W TRASIE

Wstęp

Nasza trasa.

Kilka dni temu rozpoczęliśmy nieco szaloną podróż, którą z przyjemnością zrelacjonujemy 😉 8 miesięcy temu udało nam się kupić, w mega promocyjnej cenie bilety Lufthansą (i jej partnerami lotniczymi), które pozwalały na niezłe wariacje. W efekcie czego odwiedzimy Brazylię, Chile, oraz USA. Nie będziemy do końca zdradzać jakie mamy plany, a po prostu przejdziemy do konkretów, licząc, że z ciekawości zostaniecie z nami aż do końca 😁 Zaczynamy!

Copacabana Beach!
Widok na zatokę z Głowy Cukru.

1. Rio de Janeiro – czy to sen, czy jawa?

Są takie miejsca na tej naszej, pięknej planecie, które wydają się tak odległe, trudne do zrealizowania, a jednocześnie przecież tak znane, ciagle gdzieś pokazywane, aż wręcz ikoniczne. Dla nas takie od zawsze było Rio. Kiedy więc tylko nadarzyła się okazja, żeby się tu tanio dostać, skorzystaliśmy bez zastanowienia 😉

Pilot przyziemił bardzo delikatnie, a my dopiero wtedy wyrwaliśmy się ze snu…To był bez wątpienia jeden z najfajniejszych długich lotów. Lufthansa na „long haul’ach” trzyma poziom, a 11,5 godziny minęło jak z bicza strzelił 😉 Na dzień dobry cóż za zaskoczenie; taksówkarze w Rio, to takie same cwaniaki jak wszędzie! Byliśmy jednak przygotowani, odparliśmy zmasowany atak naciągania, w końcu oprawcy się poddali i pojechali za tyle ile się należy, a nie oszukując naiwnych, zmęczonych turystów 😉 Hotel, jak to hotel w naszym wydaniu, 10 min od brzegu Copacabany, cena rozsądna, pyszne śniadanie i…sauna w pokoju! 😂 Przyznać się: czy ktoś z Was miał kiedyś saunę jako przedłużenie łazienki?! 😉😁 W Brazylii będzie jeszcze sporo różnych „kulturowych kwiatków” 😉

Storczyki rosną w Brazylii w symbiozie, na drzewach 😉
Cud Świata w pełnej okazałości.

Kolejny intensywny dzień mieliśmy zacząć wyspani…No to zaczęliśmy! Jet lag załatwił nas wyjątkowo perfidnie; budzimy się po 5 godzinach, o 4 rano, z oczami jak 5 złotych 😂 Cóż, adrenalinka robi jednak swoje i nikomu w głowie żadne zmęczenie…Przecież już za chwilę mamy się udać na audiencję do samego Jezusa Chrystusa, który tak tylko przy okazji jest jednym z Siedmiu Cudów Świata! 😉 Dość sprawnie dostajemy się na górę, gdzie zastajemy… nieprzebrany tłum, żądnych selfie turystów ☹️ Znacie nas już trochę i wiecie, że wiele jesteśmy w stanie znieść w podróży, ale w takich sytuacjach naprawdę się odechciewa. Nie było gdzie szpilki wcisnąć, ludzie wchodzili jedni w drugich. Zrobiliśmy co się dało, żeby coś wyciągnąć z tej wizyty, ale szanowne ministerstwo turystyki Brazylii: czas pomyśleć nad jakimiś ograniczeniami odwiedzających, bo jak widać wysoka cena to za mało. Żeby jednak nie było aż tak pesymistycznie; sama budowla jest niezwykle imponująca, surowa, a jej położenie to jakiś kosmos! Chrystus góruje nad całym miastem, więc widoki powalają! Od razu sprawne oko dostrzega świątynie futbolu – słynną Maracanę! 😉

Rozległe Rio.

Do tego otacza go park narodowy Tijuca, który jest niczym innym jak lasem deszczowym. Dżungla właściwie w mieście, istny fenomen!

Dalej jednak już było tylko lepiej (sam się dziwię jak to brzmi).

Wjazd kolejką na Głowę Cukru.
Głowa Cukru.

Głowa cukru (port. Pão de Açúcar), to druga największa atrakcja w Rio. Punkt widokowy usytuowany w taki sposób, że odsłania dużo więcej niż widoki w poprzednim miejscu. Wjazd na górę odbywa się fajną kolejką linową, jest drogi, ale są sposoby żeby zbić cenę (jak ktoś się będzie wybierał, podpowiem co i jak). Z góry można podziwiać zarówno dużą część miasta, piękną plażę Copacabana, jak również krajowe lotnisko. Pas startowy jest wbity w zatokę, jest jednym z najkrótszych na świecie, nielubianym przez pilotów. Starty i lądowania, to ciekawy spektakl 😉

Ciekawie położone lotnisko krajowe.

Co ciekawe na Głowie Cukru ludzi było zdecydowanie mniej, mamy kilka podejrzeń dlaczego tak się dzieje. Nie przedłużając i podsumowując: miejsce jest absolutnie z gatunku tych „must see”, widoki, jak oboje stwierdziliśmy; jedne z piękniejszych w świecie! Moglibyśmy tam siedzieć i pół dnia, tak nam się podobało 😉😎 Ruszyliśmy jednak dalej, zasłużyliśmy w końcu na drinka! O tym już jednak w następnym odcinku! 😉😁

Dżungla obok, to i małpka zawitała 😉

Leave a Reply